O rodzinie Strawińskich.

Rodzina Strawińskich nieodłącznie była związana z moją rodziną, dlatego też będzie tutaj miała swoje honorowe miejsce. A dlaczego? Sami się domyślicie...

Najstarsza córka Strawińskich...
Ta wiadomość to była nie lada sensacja. Dopiero niedawno dowiedziałem się od mamy, że Strawińscy oprócz Stefana, Anny i Wandy, która zginęła w Powstaniu Warszawskim, mieli jeszcze najstarszą siostrę Marię.Maria została wraz z rodziną wywieziona na zsyłkę podobno do Kazachstanu. Stamtąd udało jej się uciec przez Rosję do Kanady, po wojnie ściągnęła do siebie swą siostrę Annę, która mieszka teraz pod Montrealem



W Kanadzie Maria wyszła za mąż za pana Mazura ( imienia jego niestety nie znam). Obecnie chyba już oboje nie żyją.
Stefan Strawiński dosyć często ja odwiedzał, gdyż z powodu charakteru swej pracy ( pływał na statkach dalekomorskich), miał możliwość odwiedzenia obu sióstr, jeśli miał tylko okazję.
Nie będę w tym miejscu pisał, w jakich okolicznościach Maria została wywieziona na Sybir. O tym mam nadzieję dowiedzieć się od pani Anny. Pamiętam tylko, jak mama opowiadała mi, że moja babcia Olga często ( w miarę swych skromnych możliwości) wysyłała paczki z żywnością i odzieżą rodzinie Strawińskich. Może dlatego też w późniejszych latach wytworzyła się między nami taka dziwna więź, jakbyśmy byli bliską sobie rodziną. I tak w istocie było - Stefan Strawiński bardzo często bywał u mojej babci i u naszej rodziny. Tak bardzo wszyscy byliśmy do niego przyzwyczajeni, że traktowaliśmy jego i Annę jak członków rodziny i tak pozostało praktycznie do dzisiaj. Szkoda tylko, że czas obchodzi się z ludźmi bezlitośnie i zabiera ich z tego świata niepostrzeżenie. Ale zostanie nam chociaż po nich wspomnienie i pamięć i choćby dlatego warto o tym pisać, aby i inni o tym wiedzieli.


 Otrzymałem wreszcie długo oczekiwany list od Pani Anny Strawińskiej- Marty. Obiecała mi przesłać egzemplarz swoich wspomnień na temat Wodnik i swego zesłania na Sybir. Przyrzekła mi też przesłanie fotografii Mariampola i Wodnik sprzed wojny. Otrzymałem od niej w liście kilka istotnych informacji i sprostowań. Myślę, ze nie będzie miała o to pretensji, że wiadomości te umieszczę w blogu.
Pani Anna miała siostrę Marię ur. w 1914 roku. Zmarła ona w 1994 roku, o czym nie wiedziałem. Miała brata Romana ur. w 1916 roku. Zginął on w walkach koło Sądowej Wiszni. Wspomniała też o siostrze Wandzie (pisałem o niej kiedyś), która zginęła jako sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim w 1944 roku. Wspomina też o swym nieodżałowanym bracie Stefanie, ur.w 1924 roku, który zmarł niestety w 2004 roku.
Pani Anna urodziła się w 1927 roku i mieszka do dzisiaj w Gatineau koło Ottawy. Sprostowała też, że moja babcia Olga Wenne wywodziła się z rodziny Studzińskich, a nie Gruszczyńskich. Gruszczyńska to było nazwisko jej babki.
    Dalej wspomina pałac. a właściwie rezydencję Strawińskich w Wodnikach. Twierdzi ona, że Rosjanie i okoliczna ludność ukraińska zrabowali ich dom we wrześniu 1939 r., zaraz po wkroczeniu Sowietów na te tereny. Podczas okupacji niemieckiej rezydencja jeszcze stała. Budynek pałacu został rozebrany w 1945 roku.
    Wg niej Wodniki i Łany przeszły na własność rodziny Strawińskich drogą małżeństwa. Jej matka Olga Cieńska była właścicielką tych dwóch wsi. Wioski te należały wcześniej do Cieńskich. Dziadek pani Anny, Stanisław Cieński zmarły w 1920 roku, mieszkał z żoną Marią z Cywińskich- Cieńską i z całą swoją rodziną w Wodnikach. To właśnie on wybudował rezydencję, bardzo zresztą obszerną. Została zniszczona w czasie I wojny światowej. Nie był to wprawdzie typowy pałac, ale była to duża i wygodna siedziba zbudowana z cegieł, które produkowano na terenie majątku. Cegielnia położona była w połowie wzgórza "Hetmanka".
    Jej dziadek Stanisław Cieński sprowadził wodę ze źródła w lesie kamiennymi rurami.
Pani Anna twierdzi, że rodzina Strawińskich nie używała tytułu hrabiowskiego.
Dalej Pani Anna obiecuje, że prześle mi zdjęcia z Mariampola i okolic, jakie posiada. Liczę też na to, że być może dojdą do tego jakieś ciekawe dokumenty, bądź mapki.
    Myślę, że warto było czekać tyle czasu na te informacje. A poza tym mam nadzieję, że gdy otrzymam wspomnienia spisane przez Panią Annę, to być może dowiem się szeregu rzeczy, o których nie miałem do tej pory zielonego pojęcia. A więc- cierpliwości... Życie przyniesie kolejne niespodzianki, w to nie wątpię!


 Rodzina Strawińskich.
"Wczesną genealogię Strawińskich podaje K. Niesiecki ("Herbarz polski" wyd. J.N. Bobrowicza, tom 8 Lipsk 1841, str. 534-536) kończąc ją w zasadzie na XVII wieku. Rozrodzenie dalszych pokoleń opracował syn ostatniego właściciela Wodnik- Stefan Strawiński. Najwybitniejszymi postaciami w tej rodzinie byli w ciągu XVII wieku : Marcin Strawiński, kasztelan miński 1591- 1595, później kasztelan witebski 9 zm. 1604 r.) oraz jego brat Baltazar (Balcer), ciwun i horodniczy trocki ( 1598), poseł na sejmy 1598, 1620, starosta mozyrski, kasztelan brzeski (1624), wojewoda miński ( 1631 ), żonaty- 1 voto: z Zofią Sapieżanką, 2 voto: z Zofią Drucką- Horską, 3 voto : z Krzysztofową Chodkiewiczową; dziedzic Żydiszek w woj. trockim.
Edward Strawiński pochodził w prostej linii od ich brata Krzysztofa ( zm. 1623 lub 1624 r.), podsędka trockiego ( 1623 r.), sędziego ziemskiego trockiego, dziedzica Strawnik.
Herb Sulima:

Krzysztof Strawiński z nieznanej z imienia żony miał siedmiu synów: Kazimierza, podwojewodziego witebskiego, podkomorzego starodubowskiego, zmarłego w niewoli rosyjskiej, Karola (zm. w 1648 r. ), Zbigniewa, stolnika i sędziego ziemskiego starodubowskiego, Maksymiliana, stolnika starodubowskiego ( 1648), wojskiego starodubowskiego ( 1661); Aleksandra, Trojana, podsędka grodzkiego oszmiańskiego ( 1661), oraz Krzysztofa, cześnika oszmiańskiego.
Protoplastą późniejszej gałązki wodnickiej był Zbigniew Strawiński, który miał syna Franciszka, piastującego m. in. urząd starosty mozyrskiego, posła na sejm elekcyjny ( 1697), żonatego z Justyną Torbecką. Z kolei Franciszek miał prawdopodobnie tylko jednego syna Floriana Kazimierza, stolnika starodubowskiego, podstarościego oszmiańskiego ( 1674), żonatego ze Smorokowską. Jego jedynym synem był Ignacy, cześnik wojski, podstoli starodubowski, sekretarz Generalnej Konfederacji na Litwie, starosta słonimski, podkomorzy Wielkiego Księstwa Litewskiego, ożeniony z Justyną Chlewińską herbu Radwan. Ignacy Strawiński pozostawił dwóch synów- Floriana Brunona ( 1750- 1787), starostę słonimskiego, właściciela Mirowszczyzny i Nakryszek w ziemi nowogródzkiej, żonaty z Franciszką Wołodkowiczówną herbu Radwan oraz Wincentego Wilhelma, wicemarszałka i podstarościego słonimskiego, dziedzica Izabelina i innych dóbr w Wołkowyskiem, ożenionego: 1 voto: z Elżbietą Szwejkowską, 2 voto: z N. Jelską herbu Pielesz. Z jego pierwszego małżeństwa pochodziły córki Helena i Pelagia, z drugiego natomiast syn Adam ( zm. 1885), sędzia powiatu słonimskiego, ożeniony z Anielą Szyrmianką ze Sporowa. Dziećmi Adama były córki: Wanda ( ok. 1830- 1904), żona Henryka Skirmuntta z Wielatycz i Helena, zamężna za Edwardem Twardowskim herbu Ogończyk z Wieleśnicy, oraz synowie: Adolf i Gustaw Mateusz Anioł ( 03.10.1837 w Sporowie, 11.01. 1905 w Szydłowcach). Gustaw Strawiński, uczestnik wojny krymskiej, a w powstaniu 1863 r. naczelnik oddziału wołkowyskiego pod pseudonimem "Młotek", wziąwszy czynny udział w kilku potyczkach z Rosjanami, 5 sierpnia 1863 roku mianowany został naczelnikiem sił zbrojnych pow. wołkowyskiego. Z powodu odniesionych w walkach ran, przy nominacji na majora otrzymał urlop nieograniczony. Wyjechał więc do Paryża. Skazanemu zaocznie na śmierć, wszystkie jego majątki skonfiskowano. W styczniu 1866 roku przybył do Galicji i osiadł w Niżbarku nad Zbruczem. Później kupił, czy też dostał w posagu majątek Szydłowce w tymże powiecie husiatyńskim.
Gustaw Strawiński żenił się trzykrotnie: po raz pierwszy z Zofią Potocką herbu Lubicz , następnie z Anielą Chlebowską, a po raz trzeci z Henryką Kunaszowską herbu Radwan. Miał pięcioro dzieci: Władysława ( zm. w 1871 r. w niemowlęctwie), Adama Franciszka ( 1872- 1933), żonatego z Marią Rozwadowską herbu Trąby ( po którym pozostało potomstwo), Marię ( 1873- 1945), zakonnicę, Bronisława ( 1875- 1919) i ostatniego właściciela Wodnik Edwarda Wincentego, ppłk Wojska Polskiego, dowódcę 2 Pułku Szwoleżerów i 11 Pułku ułanów w wojnie bolszewickiej w 1920 roku.
Edward Strawiński miał pięcioro dzieci: córki- Marię ( ur. w 1914 r. absolwentkę Uniwersytetu Jagiellońskiego, wywiezioną przez bolszewików ze Lwowa do obwodu semipałatyńskiego; Wandę i Annę, wywiezione wraz z matką z Halicza do obwodu aktiubińskiego w Kazachstanie, oraz synów: Romana Gustawa ( 1916- 1939) podchorążego rezerwy WP, poległego we wrześniu 1939 r. koło Sądowej Wiszni i Stefana Ignacego Huberta, ur, 16.05.1920 r., uczestnika walk w akcji "Burza", późniejszego absolwenta Wydziału Rybackiego WSR w Olsztynie, ożenionego z Wandą Kochanowską herbu Korwin ( po nim potomstwo) . Wiosną 1941 roku Wanda Strawińska ( ur. 18.10.1921 r. w Wodnikach, zm. 05.06. 1944 r. w Warszawie) wraz z 14- letnią wówczas siostrą Anną ( ur. 1927) po śmierci matki uciekły z miejsca zesłania w centralnej Azji i różnymi drogami , idąc często pieszo, dotarły do będącego nadal pod sowiecką okupacją Lwowa i tam ukryte i otoczone opieką mieszkańców, doczekały wojny hitlerowsko- bolszewickiej. Maria Strawińska, której udało się dotrzeć do armii gen. Andersa , po wojnie zamieszkała w Kanadzie.
Wanda, schwytana w czasie Powstania Warszawskiego przez Niemców, wrzucona została do płonącego domu , gdzie zginęła. Anna, ukończywszy po wojnie polonistykę, poślubiła Gastona Marty i podobnie jak siostra Maria, osiadła w Kanadzie
Wyjątkowo tragiczne dzieje ostatnich pokoleń rodziny Strawińskich z Wodnik sprawiły, że nie zachowała się nawet żadna fotografia tamtejszego dworu. Wszystkie, z konieczności nie zawsze precyzyjne informacje, zawdzięczam Stefanowi Strawińskiemu i jego siostrze Annie Strawińskiej- Marty."
(tekst na podstawie opracowania Romana Aftanazego: " Dzieje rezydencji na dawnych kresach Rzeczypospolitej"- tom 7, województwo ruskie- Ziemia Halicka i Lwowska, wydany przez Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Wrocław 1995)



Pan płk Edward Strawiński był mężczyzną o potężnej posturze, z kolei jego żona - Olga z domu Cieńska była drobną, delikatną kobietą i może dlatego też z powodu swego delikatnego zdrowia nie wytrzymała trudów zesłania. Gdy państwo Strawińcy chcieli porozmawiać o jakichś sekretnych sprawach, to rozmawiali najczęściej ze sobą po francusku, ale i tak cicho, gdyż ich dzieci uczone były tego języka przez francuską guwernantkę.
  Ojciec mojej mamy- Grzegorz bywał częstym gościem płk Strawińskiego. W czasie rozmów z nim, wielokrotnie rozmawiali o polityce i o zbliżającej się wojnie. Dziadek Grzegorz wiedział, że wybuchnie lada dzień , ale pan Strawiński nigdy tego do siebie nie dopuszczał. Dopiero, gdy Stanisławów został pierwszy raz zbombardowany, wtedy się przekonał.
  Płk Strawiński prawdopodobnie za udział w wojnie polsko-sowieckiej został rozstrzelany zaraz na drugi dzień po jego aresztowaniu, czyli około 20 września 1939 roku. Rodzina łudziła się, że znalazł się w jakimś obozie dla polskich oficerów. Ojciec mojej mamy kilkakrotnie był świadkiem, jak Sowieci pędzili długie kolumny polskich oficerów na północ. Szli często boso i w łachmanach, bici i popychani kolbami karabinów przez sowieckich żołdaków. Nie wiedzieli, że ich los niedługo się dopełni w lesie katyńskim lub pod Charkowem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz